Władysławowo 2009
Opublikowano: wtorek, 13.10.2009
30 maja 2009 roku uczniowie z klas trzecich pod opieką swoich wychowawczyń – p. Magdaleny Najbar i p. Marty Frączek wyjechali na zieloną szkołę do Władysławowa. Z Krosna wycieczka wyjechała w nocy, aby na rano dotrzeć nad rzekę Nogat, nad brzegiem której w XIII wieku wybudowano zamek krzyżacki. Malbork przywitał uczniów bardzo ładną pogodą. Zmęczeni podróżą, ale z uśmiechami na twarzy dzieci wyruszyły na pierwszą lekcję z historii. Odbywała się ona w nietypowych warunkach, bo na dziedzińcu i w pomieszczeniach krzyżackiego zamku. Wszyscy z wielkim zainteresowaniem słuchali przewodnika, który opowiadał o historii zamku i o Krzyżakach. Pełni wrażeń i w oczekiwaniu na kolejne przygody dzieci przyjechały do Władysławowa.
Wszyscy z niecierpliwością czekali na to, aby przywitać morskie fale i rozgrzany słońcem piasek. Śmiechom i zabawom nie było końca. Już od następnego dnia rozpoczęły się kolejne „zielone lekcje”, które na pewno na długo pozostaną w pamięci uczniów. Każdy dzień przynosił różne atrakcje. Dzieci zwiedziły Trójmiasto- Gdańsk, Gdynię i Sopot. Spacer po gdańskiej Starówce, pomnik Neptuna przed Dworem Artusa, sopockie molo, oceanarium, Dar Pomorza to tylko nieliczne miejsca, które odwiedzili uczniowie „ósemki”. Niezwykłą lekcję historii odbyli na Westerplatte. Niewątpliwie największą atrakcją dla dzieci była wycieczka do Słowińskiego Parku Narodowego na spotkanie z pustynią. Olbrzymie połacie piasku, tworzące wydmy zrobiły na każdym uczestniku wyprawy wielkie wrażenie. Wydmy osiągają wysokość ponad 30 m n.p.m. i przenoszone są wiatrem, wędrując z szybkością 3-10 m w ciągu roku. Podróż przez „palące” wydmy zakończyła się kąpielą …niestety nie w orzeźwiającym morzu, ale pod prysznicem w Willi Przy Gwiazdach Dziesięć dni nad morzem minęły bardzo szybko – jeszcze Bałtyk kusi zimną wodą, słońce zaprasza do plażowania, a uczniowie z Krosna muszą się pakować, bo „do domu czas”. Ale to nie koniec przygód, bo w drodze powrotnej zwiedzili jeszcze pola Grunwaldu i Warszawę. Maleńka muszelka przywieziona znad polskiego morza to wspomnienie pięknych dni, spędzonych z koleżankami i kolegami, to pamiątka po niezwykłych lekcjach historii, języka polskiego, biologii, geografii, to wreszcie dowód na to, że dziesięć dni wytrzymało się bez Mamy i Taty i było się Dorosłym.